Basia Starecka, autorka podcastu kulinarnego 'Z pełnymi ustami' (fot. Rafał Meszka) jedzenie podcasty. Jedzenie można jeść, gotować i o jedzeniu można słuchać. Jest tylko jeden haczyk "Nie zajmujmy się tym, co mówi Lewica, bo szkoda czasu. To aberracja umysłowa" Dziś zabrałem głos w trakcie debaty nad rządowym projektem ustawy o To aberracja umysłowa" Krystian Kamiński Dziś zabrałem głos w trakcie debaty nad rządowym Donald Tusk - kariera polityczna. Jest jednym z założycieli Kongresu Liberalno-Demokratycznego, partii działającej w latach 1990-1994. Od 1991 był jej przewodniczącym. Prezes PZPS: O tym się nie mówi. Tomasz Kalemba. Reprezentacja siatkarzy. Środa, 27 września (19:55) Lubię to. Lubię to. 79. Super. 29. Hahaha. 6. Co więcej, mówi się o tym, że tam O tym się głośno nie mówi. "Bluźnierstwo okazało się prawdą" (OPINIA) FC Barcelona to "więcej niż klub", a Robert Lewandowski okazał się dla niej "więcej niż piłkarzem". Samorząd województwa nie wydłużył jednak czasu na likwidację "kopciuchów". Zdecydowało tym wynik konsultacji społecznych i argumenty dotyczące naszego zdrowia. – Proponowaliśmy nawet 2029 rok, patrząc na to, w jakim tempie do tej pory te kotły były usuwane, ale po przeprowadzeniu konsultacji okazuje się, że 1141 podmiotów . - Nie możemy żyć przegranym meczem z Elaną i przerwaną passą bez porażki. Końcówka rozgrywek zapowiada się bardzo ciekawie i każdy punkt może być na wagę awansu do II ligi. Nie możemy nikogo lekceważyć - mówi Piotr Ruszkul. Napastnik Bałtyku Gdynia to najskuteczniejszy strzelec drużyny od czasu, gdy zespół objął trener Dariusz Mierzejewski. W siedmiu meczach zdobył 4 gole, choć tylko raz znalazł się w pierwszym składzie na mecz ligowy. - Mam nadzieję, że utrzymam obecną dyspozycję i na dobre przekonam do siebie trenera - mówi Piotr. W środę o godz. 18 Bałtyk podejmie Polonię Środa Wielkopolska. Wstęp w cenie 10 i 5 zł. Gdyby Bałtyk wygrał poprzedni mecz w Toruniu, byłby dziś liderem swojej grupy w III lidze. Niestety, biało-niebiescy przeciwko Elanie doznali pierwszej porażki pod wodzą Dariusza Mierzejewskiego. Wcześniej zremisowali lub wygrywali w ośmiu kolejnych meczach - siedmiu ligowych i jednym Czujemy zawód, tym bardziej, że komplet punktów dałby nam pozycję lidera. Z przebiegu meczu Elana wygrała jednak w pełni zasłużenie, a my przespaliśmy pierwszą połowę. Po spotkaniu powiedzieliśmy sobie w szatni, że nie możemy żyć za długo tym meczem. Nie panikujemy. Różnice w czołówce są bardzo małe, a każdy z nas jest świadomy tego, że gramy o awans - mówi Piotr Ruszkul, strzelec honorowej bramki w RUSZKUL: CHCIAŁY GO LECHIA I ARKA, ZAGRA W BAŁTYKUCo ciekawie, dla Ruszkula mecz z Elaną był pierwszym ligowym starciem, w którym trener Mierzejewski desygnował go do gry w wyjściowej jedenastce. Wcześniej dał mu szansę od pierwszej minuty tylko w meczu wojewódzkiego Pucharu Polski przeciwko Aniołom W ĆWIERĆFINALE WOJEWÓDZKIEGO PUCHARU POLSKIMimo tego, Piotr jest najskuteczniejszym strzelcem Bałtyku od czasu, gdy zespół objął trener Mierzejewski. W siedmiu meczach ligowych zdobył 4 gole, a do tego dorzucił bramkę w meczu Nowy trener dał powiew świeżości w szatni i wszystko zaczęło fajnie funkcjonować. Jeśli chodzi o mnie, musiałem poczekać na swoją szansę. Bez względu czy wchodzę na 10, 15 czy 90 minut, daję z siebie wszystko. Nikt nie chce siedzieć na ławce. Mamy jednak w miarę szeroką kadrę i trzeba się z tym liczyć. Mam nadzieję, że utrzymam dotychczasową skuteczność i wywalczę miejsce w wyjściowym składzie na dłużej - mówi napastnik, który w obecnych rozgrywkach III ligi zdobył w sumie 8 goli i jest najlepszym strzelcem zespołu po Wojciechu Zysce (10 goli).W środę o godz. 18 Bałtyk podejmie na Narodowym Stadionie Rugby Polonię Środa Wielkopolska. Wstęp w cenie 10 i 5 zł. Teoretycznie powinno być to łatwiejsze spotkanie i biało-niebiescy nie mogą pozwolić sobie na stratę punktów. - Tak jak nie ma w tej lidze zespołów, które wygrywają seryjnie, ładnie i wysoko, tak nie można też nikogo lekceważyć. Pokazał to mecz w Manowie, gdzie po ciężkim meczu z ostatnim zespołem w tabeli wygraliśmy 3:2. Myślę, że czeka nas ciekawa końcówka rozgrywek. Przewiduję, że do walki o awans obok czołowej obecnie czwórki włączą się jeszcze Elana i GKS Przodkowo. Każdy punkt może okazać się na wagę II ligi. Musimy wygrać z Polonią, choćbyśmy mieli wyszarpać 3 punkty w ostatnich minutach - kończy Ruszkul. Tabela po 27 kolejkach Piłka nożna - III liga Drużyny M Z R P Bramki Pkt. 1 Lech II Poznań 27 16 3 8 54:28 51 2 Gwardia Koszalin 27 15 6 6 39:25 51 3 Sokół Kleczew 27 15 5 7 53:36 50 4 BAŁTYK GDYNIA 27 14 7 6 40:27 49 5 GKS Przodkowo 27 13 8 6 52:32 47 6 Elana Toruń 27 12 9 6 52:33 45 7 Jarota Jarocin 27 12 7 8 40:38 43 8 KKS Kalisz 27 13 4 10 32:33 43 9 Świt Skolwin 27 12 6 9 45:36 42 10 Pogoń II Szczecin 27 11 4 12 39:37 37 11 Wda Świecie 27 10 6 11 49:44 36 12 Polonia Środa Wielkopolska 27 9 9 9 37:35 36 13 Górnik Konin 27 8 7 12 32:40 31 14 KS Chwaszczyno 27 9 3 15 44:57 30 15 Chemik Bydgoszcz 27 8 5 14 32:44 29 16 Pogoń Lębork 27 8 3 16 29:55 27 17 Vineta Wolin 27 5 7 15 34:50 22 18 Leśnik Manowo 27 3 1 23 18:71 10 Tabela wprowadzona: 2017-05-07 Wyniki 27 kolejki Elana Toruń - BAŁTYK GDYNIA 3:1 (2:0) KS Chwaszczyno - Sokół Kleczew 3:3 (1:2) Lech II Poznań - Leśnik Manowo 4:0 (3:0) Pogoń II Szczecin - Górnik Konin 3:0 (2:0) Wda Świecie - Świt Skolwin 3:2 (3:1) Gwardia Koszalin - GKS Przodkowo 1:3 (1:1) Jarota Jarocin - KKS 1925 Kalisz 0:0 Vineta Wolin - Pogoń Lębork 1:1 (1:1) Polonia Środa Wielkopolska - Chemik Bydgoszcz 3:0 (2:0) Kontrola, którą wielkopolski kurator oświaty przeprowadził w średzkim Liceum Ogólnokształcącym, wykazała rażące błędy pedagogów, zajmujących się sprawą nękanej 16-latki. Mimo tego, wychowawczyni klasy i dyrektorka placówki nadal będą wykonywać swoje obowiązki. Kurator nakazał im jedynie usunąć stwierdzone nieprawidłowości i podjąć działania, które zapobiegną podobnym sytuacjom w Stanek, starszy wizytator wydziału nadzoru pedagogicznego Kuratorium Oświaty w Poznaniu, potwierdza, że do szkoły wpływały informacje o stosowaniu przemocy rówieśniczej wobec 16-latki. Pierwsza pojawiła się już 9 września 2015 roku, czyli nieco ponad tydzień od rozpoczęcia roku szkolnego. Jak już informowaliśmy, problem przeniósł się z gimnazjum i nasilił w pierwszych miesiącach nauki w ogólniaku. - Szkoła powinna natychmiast reagować na każdą informację o nękaniu. Niestety, tak się nie stało. Nie można przez trzy miesiące tylko przyglądać się, „obserwować” i udawać, że nic złego się nie dzieje - mówi matka 16-latki. - Mam nadzieję, że ta historia będzie chociaż przestrogą dla innych - wyników kontroli działanie szkoły ograniczyło się głównie do przeprowadzenia rozmów z uczniami i rodzicami. Jednak przypomnijmy, że kiedy 16-latka była jeszcze uczennicą średzkiego ogólniaka, opiekunowie uczennic, które miały ją prześladować, nie zostali nawet wezwani do szkoły. Jak informuje kuratorium, szkoła zaplanowała też zebrania rady pedagogicznej i spotkanie uczniów z psychologiem Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Środzie Wlkp. W ciągu trzech miesięcy trwania konfliktu, takie spotkanie się jednak nie odbyło. Tego, czego szkoła nie zrobiła, a powinna, jest znacznie więcej. - W podjętych działaniach nie zdołano znaleźć środków zaradczych, które doprowadziłyby do rozwiązania problemu, nie wyjaśniono też precyzyjnie konfliktów, które zachodziły pomiędzy uczniami - mówi starszy wizytator Jan Stanek. Jak wynika z jego ustaleń, pedagodzy opierali się tylko na obserwacjach. - Poza tym, zadania w zakresie interwencji nauczycieli i i ich działania w sytuacjach kryzysowych zrealizowano tylko w ograniczonym zakresie - dodaje. 16-latka zmieniła szkołę w połowie listopada. To jednak nie oznacza, że „koleżanki” z tej poprzedniej o niej zapomniały. - Basia (imię zmienione) spotyka je czasami na ulicy. Raz ją nawet śledziły i córka bała się wtedy wrócić pociągiem do domu. Dzwoniła, żebyśmy czekali na nią na peronie - mówi matka dziewczyny. - Nie wiem, kiedy to się skończy - że 16-latka w 2015 roku rozpoczęła naukę w Liceum Ogólnokształcącym w Środzie Wielkopolskiej. Do tej samej klasy dostały się dziewczyny, które nie zaakceptowały jej już w gimnazjum. Konflikt zaostrzył się na tyle, że rodzice dziewczyny zgłosili sprawę na policję, a córkę zabrali ze szkoły. 16-latka była tzw. klasowym kozłem ofiarnym. Wyzywano ją od patologii, plebsu, dziwki. Rafał Piechowiak zrezygnował z funkcji wiceburmistrza Środy Wlkp. Powód jest jeden. W najbliższych wyborach samorządowych z ramienia swojej partii, tj. „Ziemi Średzkiej”, będzie się ubiegał o stanowisko burmistrza. Zanosi się więc na ciekawą walkę obecnego burmistrza z jego podwładnym. – Mamy demokrację, dlatego uważam, że każdy ma prawo powalczyć – mówi Wojciech Ziętkowski, burmistrz Środy Wlkp. – Jedyne, czego nie rozumiem, to samego sposobu odejścia Rafała Piechowiaka ze stanowiska mojego zastępcy. Wiedziałem, że od dłuższego czasu nosił się z zamiarem odejścia, ale jednak wcześniej nic o tym nie wspominał – dodaje. Wojciech Ziętkowski zapewnia też, że już nie będzie powoływał nowego zastępcy do czasu wyborów na początku tego roku przypuszczano, że kandydatem stowarzyszenia „Ziemia Średzka” na burmistrza Środy może być ponownie obecny włodarz miasta. Ten jednak przed paroma miesiącami postanowił odejść z „Ziemi Średzkiej”. – Jako stowarzyszenie prężnie działające na rynku lokalnym musieliśmy wybrać innego kandydata na burmistrza – mówi Rafał Piechowiak. – W związku z tym przeprowadziliśmy prawybory, w których uzyskałem bardzo dużą liczbę głosów. Wówczas okazało się, że znalazłem się wśród tych, którzy mogliby zastąpić naszego dotychczasowego lidera, pana Wojciecha Ziętkowskiego – dodaje. Urzędnik zaznacza, że swoją decyzję podjął nie ze względu na ambicje. – Po prostu nie chciałbym zawieść moich kolegów, którzy uważają, że nasze stowarzyszenie, odgrywające tak ważną funkcję na średzkim forum politycznym powinno wystawić swojego kandydata na burmistrza – dodaje. Ugrupowanie rozważało dwie kandydatury: Jacka Ziembinskiego, średzkiego przedsiębiorcy oraz Rafała Piechowiaka. Pierwszy z nich ostatecznie zrezygnował, co przesądziło sprawę. Ostateczne poparcie Rafał Piechowiak uzyskał na nadzwyczajnym walnym zebraniu swojego stowarzyszenia. – Uważam, że byłby bardzo dobrym burmistrzem – mówi jeden z członków „Ziemi Średzkiej”, który wraz z innymi zdecydował poprzeć kandydaturę byłego zastępcy Wojciecha Ziętkowskiego. – Dla mnie to człowiek, który zna się na tym, co robi. Jest dobrym urzędnikiem, pracowitym i rzetelnym – dodaje średzianin. Mężczyzna uważa też, że Rafał Piechowiak żył trochę jakby w cieniu obecnego burmistrza, który jest osobą medialną. – Tymczasem Piechowiak, jak to się mówi, też działa skutecznie, ale „bez szumu” – twierdzi członek „Ziemi Średzkiej”.Czy dotychczasowy zastępca burmistrza może zostać włodarzem Środy? Na pewno nie przyjdzie to łatwo. O fotel burmistrza ponownie będzie się ubiegał Wojciech Ziętkowski, a tego średzianie wybrali już dwa razy. – Uważam, że Wojciech Ziętkowski jest dla mnie poważnym kandydatem, bardzo popularnym, bardzo wiele wnoszącym do naszego życia publicznego – podkreśla Rafał Piechowiak. – Aczkolwiek ze stowarzyszeniem nie wychodzimy z założenia, że jesteśmy na pozycji przegranej i zrobimy wszystko, aby swój cel osiągnąć – dodaje. Jednak Rafał Piechowiak ma tę przewagę nad obecnym burmistrzem, że za nim stoi najsilniejsze obecnie ugrupowanie w powiecie średzkim, natomiast Wojciech Ziętkowski, jak na razie, nie ma żadnego zaplecza politycznego. A to także się liczy, zwłaszcza jeśli chodzi o prowadzenie kampanii wyborczej. Ziemia Średzka chce też starostyStowarzyszenie „Ziemia Średzka” podczas ostatniego zjazdu wybrała również swojego kandydata na starostę. Ugrupowanie chciałoby, aby ponownie został nim obecny starosta średzki Piotr Piekarski. Jednak o tym czy rzeczywiście pozostanie on na swoim stanowisku zdecyduje nowa rada powiatu, a tylko pośrednio wyborcy. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Kolegiata Zwiedzanie miasta najlepiej rozpocząć od kolegiaty, która znajduje się blisko rynku. Kościół NMP Wniebowziętej to budowla gotycka. Jej bryła z czerwonej cegły z kwadratową wieżą góruje nad zabudową starego miasta. Budynek pochodzi z początku XV wieku, ale w późniejszym okresie doczekał się kilku dużych prac budowlanych zmieniających nieco jego charakter. Przede wszystkim w latach 1598-1602 dobudowano od południa renesansową kaplicę Gostomskich. Dużą atrakcją jest na pewno zwiedzanie podziemi kościoła. Niestety jest to możliwe rzadko. Najczęściej podczas Średzkich Sejmików Kultury. Krypta znajduje się pod Kaplicą Gostomskich. W środku zobaczymy osiem trumien i jedną małą. Spoczywa w nich ksiądz Ludwik Jażdżewski (1838 – 1911), który od 1890 roku do śmierci był proboszczem w kolegiacie. Ten zasłużony działacz społeczny i parlamentarzysta był ostatnim zmarłym pochowanym w kolegiacie. Pozostałe trumny pochodzą z XVIII wieku. W jednej z trumien spoczywają szczątki kobiety. U jej stóp spoczywa trumienka niemowlęca. Według archiwistów kościelnych pochowano tutaj synka Józefa Zabłockiego- Hilarego. Rynek Po zwiedzeniu kolegiaty warto spacerem przejść na Stary Rynek. Na przestrzeni wieków układ przestrzenny średzkiej Starówki prawie się nie zmienił. Zmianom ulegały natomiast tworzące ją budynki. Obecnie, większość zabudowy pochodzi z XIX i początku XX wieku. Nie brakuje tu ciekawych kamienic o urozmaiconych fasadach i detalach architektonicznych. W ostatnich latach płyta rynku została całkowicie zmieniona. W upalne dni lata na rynku ustawiane są kurtyny wodne. Dla dzieciaków to miejsce na niezłą zabawę. Wieża ciśnień Z rynku również pieszo możemy ulicą Dąbrowskiego przejść pod kolejny ciekawy budynek – wieżę ciśnień. To zbiornik wodny służący do wyrównywania ciśnienia w wodociągu. Woda jest wtłaczana do zbiornika za pomocą pomp i w razie potrzeby pokrywa chwilowy wzrost zapotrzebowania. Pierwszy projekt wieży ciśnień powstał 1904 roku w Bremen w Niemczech. Jednak nie wiadomo, dlaczego powstał nowy projekt. Wieżę postawiono w dwa lata, między 1910 a 1911 rokiem. Budynek przez wodociągi był wykorzystywany do roku 1998. Dzisiaj jest już tylko jedną z atrakcji, to obok wieży kolegiaty najwyższy budynek w mieście. Często udostępniany dla turystów. Jednak, by wspiąć się na sam szczyt, skąd rozpościera się panorama miasta, odważni muszą pokonać wiele wykonanych z metalu ażurowych schodów. Patrząc pod nogi doskonale widzimy zwiększającą się wysokość. Na samej górze czeka przeprawa po drabinie w wąskim tunelu. Kolej wąskotorowa Kolejka wąskotorowa to kolejna atrakcja Środy. Jednak także największa przegrana tego miasta. Z powodów finansowych parowóz obsługujący turystyczną trasę do Zaniemyśla został zamieniony na lokomotywę spalinową. To niestety już nie ten sam klimat. Nic nie zastąpi posapywania, gwizdu i dymu wydobywającego się z prawdziwej lokomotywy napędzanej parą wodną. Powiatowa Kolej Wąskotorowa powstała w latach 1898-1902. Trasa prowadziła z miejscowości Kobyle (dzisiaj ta wieś znajduje się już w granicach miasta Poznań) przez Tulce, Krerowo, Szlachcin, Środę Wielkopolską do Zaniemyśla. Dzięki tej kolei chłopi mogli dowozić płody rolne na rynek, ale korzystali z niej również robotnicy zatrudnieni w Poznaniu. W latach powojennych kolej wąskotorowa powoli zaczęła tracić na znaczeniu, a w 1977 zlikwidowano odcinek Tulce – Środa Wielkopolska. Ruch pasażerski na tej trasie trwał jeszcze do 2001 roku. Dzisiaj kolejka jeździ tylko w sezonie letnim w niedzielę, na ogół na trasie Środa – Zaniemyśl. Zabytkowy Rolls-Royce Odwiedzając Środę możemy na ulicy zobaczyć nietypowy pojazd. To replika legendarnego modelu Rolls-Royce Silver Ghots z roku 1907 wykonana przez średzkiego konstruktora Jerzego Golbę. Auto powstawało przez pięć lat według oryginalnych planów. W pewnych elementach pojazd oczywiście różni się od swojego pierwowzoru. Koła są mniejsze, gdyż pochodzą od jaguara. To świadomy zabieg konstruktora mający związek z zastosowanym silnikiem, który również jest współczesną konstrukcją i pochodzi od samochodu Ford Scorpio i mocy około 120 KM. Auto z 1907 roku miało silnik około o mocy 40 – 60 KM. W poszukiwaniu zła Środa Wielkopolska liczy ponad 20 tysięcy mieszkańców. Dużym zaskoczeniem może być informacja, że wiele ulic nawet w centrum nie jest skanalizowanych. Widok szambowozu podczas pracy nie jest tu niczym niezwykłym. W latach 80-tych Lech Janerka śpiewał: „Ciemnych przejść Późnych pór Zakamarków, schodów, wind Baru, park Końca tras Brudnych ulic gdzie jest mrok Strzeż się tych miejsc” To było o zaniedbanych dzielnicach Wrocławia. Starych kamienicach, z których odpada tynk i strach wejść do środka. Wrocław doczekał się dużych inwestycji i remontów. To dzisiaj jeden z większych ośrodków turystycznych na mapie Polski. Gdybyśmy chcieli nakręcić teledysk do tej piosenki to w Środzie znajdziemy wiele miejsc do wykorzystania. Nie piszę tego złośliwie po prostu uwielbiam fotografować takie miejsca. Ale Środa ma też swoją mroczną historię. To tutaj kilka lat temu doszło do jednego z bardziej makabrycznych morderstw w Polsce. Zamordowano znaną w mieście fryzjerkę. Zrobił to jej mąż na oczach ich dziewięcioletniego wówczas synka, upozorował porwanie i namówił synka by podczas przesłuchania kłamał i dawał mu alibi. Czy takie wydarzenia zostawiają ślad? Niektórzy uważają , że tak. A może są miejsca, gdzie zło ma większą moc? Wchodzimy na niebezpieczne tory, lepiej zwiedzajmy dalej Środę i jej okolice. Muzeum w Koszutach Planując wycieczkę do Środy warto zatrzymać się po drodze w Koszutach oddalonych o 5 kilometrów i zwiedzić dworek szlachecki, w którym znajduje się Muzeum Ziemi Średzkiej. Wioska zawdzięcza swoją nazwę „koszutom”, czyli jeleniom zamieszkującym rozległe lasy, które kiedyś zajmowały ten teren. Dwór powstał około 1760 roku prawdopodobnie dla Józefa Zabłockiego. Wzniesiony został na planie prostokąta z narożnymi alkierzami. Budynek parterowy z mieszkalnym poddaszem. Muzeum powstało w roku 1966 i gromadzi muzealia związane z historią regionu średzkiego oraz z obyczajowością dworską. Obok parku znajduje się piękny ogród, który również warto zobaczyć. Wiatraki W Koszutach tuż przy drodze numer 11 stoją trzy zabytkowe wiatraki. To smutny widok, z każdym rokiem popadają w coraz większą ruinę, a przecież to budynki wpisane na listę zabytków. W to miejsce trafiły w roku 1970. Zostały przeniesione z pobliskich: Jarosławca, Pałczyna i Pęczkowa. Jeden z wiatraków pochodzi 1755 roku, drugi z roku 1783, trzeci natomiast jest trochę młodszy, ponieważ jego powstanie datowane jest na połowę XIX wieku. Zatrzymano 40-letniego mężczyznę, który przyznał się do gwałtu i zabójstwa 46-letniej kobiety. Jej ciało znaleziono w kontenerze przy jednym ze sklepów w Środzie Wielkopolskiej. Pomimo okrucieństwa, okoliczności tragedii dają pole do komentarzy internautów, którzy piszą, że kobieta nie powinna spotykać się z podejrzanym. — W Polsce brak jest zrozumienia, co to znaczy zgoda na seks — komentuje dla ofeminin Karolina Domagalska z fundacji Feminoteka. W poniedziałek nad ranem doszło do tragicznego odkrycia w Środzie Wielkopolskiej. W jednym z kontenerów przy popularnym dyskoncie znaleziono ciało 46-letniej kobiety. Przed śmiercią została wielokrotnie zgwałcona Pomimo oburzenia tragedią, wśród internautów pojawiają się także pytania: "dlaczego kobieta spędzała czas w takim towarzystwie pod wpływem alkoholu?" — Fakt, że piła ze sprawcą alkohol nie oznacza, że chciała uprawiać z nim seks, albo, że "sama jest sobie winna". Taka osoba nie może udzielić zgody — komentuje Karolina Domagalska z fundacji Feminoteka Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Środa Wielkopolska. Znaleziono ciało 46-letniej kobiety Policja podała informację o znalezieniu ciała 46-letniej kobiety w Środzie Wielkopolskiej. Ustalono, że przed śmiercią została wielokrotnie zgwałcona. Podejrzany 40-letni Tomasz B. przyznał się do czynu. Para spotykała się wcześniej okazjonalnie. W niedzielę spotkali się w mieszkaniu wynajmowanym przez Tomasza B. Po spożyciu alkoholu mężczyzna zaproponował wspólne wyjście do sklepu, w którego okolicy zgwałcił wiele razy ofiarę. Zmarła kobieta została zostawiona w okolicy popularnego dyskontu w kontenerze. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu przekazał, że do jej śmierci doprowadziły obrażenia zewnętrzne i wewnętrzne oraz wychłodzenie organizmu. Sprawcę zatrzymano, a on przyznał się do winy. Nie wszystkie wyjaśnienia pokrywają się z przebiegiem zdarzenia ustalonym w toku postępowania. W przeszłości był wielokrotnie karany. Grozi mu nawet dożywotnie więzienie. Obwinianie ofiary gwałtu Pomimo tego, że sprawa ze Środy Wielkopolskiej jest wyjątkowo brutalna i koszmarna, w internecie pojawiały się komentarze sugerujące, że kobieta mogła nie narażać się na niebezpieczeństwo. Komentujący sugerują, że wspólne spożywanie alkoholu czy obracanie się w takim towarzystwie mogło być "kuszeniem losu". — W Polsce brak jest zrozumienia, co to znaczy zgoda na seks. I tego, że jest ona niezbędna do relacji międzyludzkich. Fakt, że piła ze sprawcą alkohol nie oznacza, że chciała uprawiać z nim seks, albo, że "sama jest sobie winna". Taka osoba nie może udzielić zgody — komentuje Karolina Domagalska z fundacji Feminoteka. - Chodzi przede wszystkim o entuzjastyczną zgodę. Brak mówienia "nie", nie oznacza zgody. Musi być pełna jasność tego, że osoba chce, by nastąpił kontakt seksualny. Zobacz także: 1 na 10 kobiet mówi, że bije ją partner. Polska przemoc w liczbach Obwinianie ofiar gwałtu za przemoc, której doświadczają, jest niestety dużą częścią traumy, z którą się mierzą. Strach przed ostracyzmem społecznym i poczucie winy sprawiają, że ofiary gwałtu nie zgłaszają spraw do organów ścigania. — Jest ogromna tendencja, by obwiniać kobiety. Podczas naszej akcji #dlaczegoniezgłosiłam dostałyśmy kilkadziesiąt historii kobiet, które w głównej mierze nie zgłosiły gwałtu, bo wstydziły się, obwiniając siebie. Tak bardzo stygmatyzujemy ofiary, osoby doświadczające przemocy i tak potężny jest system ochrony sprawcy. To ogromna przeszkoda kuturowo-społeczna. Patriarchalna kultura sprawia, że bierzemy słowo mężczyzny za bardziej wiarygodne od słowa kobiety — tłumaczy. Przemoc seksualna w Polsce jest ogromnym problemem, choć organizacje pozarządowe szacują, że odsetek zgłaszanych gwałtów jest bardzo niski. Według raportu fundacji "STER" co piąta Polka doświadczyła gwałtu. Zmiana definicji gwałtu Fundacja Feminoteka walczy o to, by doprowadzić do zmiany definicji gwałtu. Przypominamy, że jest to jedno z założeń Konwencji Stambulskiej. Rolą dokumentu międzynarodowego podpisanego przez polski rząd jest zmniejszenie skali przemocy, szczególnie doświadczanej przez kobiety. Raport GREVIO, organizacji zajmującej się kontrolą funkcjonowania założeń Konwencji antyprzemocowej w poszczególnych krajach, wykazał, że Polska nie spełniła wszystkich celów dokumentu. Chodzi przede wszystkim o rozumienie definicji gwałtu według polskiego prawa. — To osoba, która doświadczyła przemocy, musi udowodnić, że wystarczająco się broniła, krzyczała, nie chciała, broniła się. Zmiana definicji gwałtu sprawi, że obie strony, a szczególnie sprawca przemocy, będzie musiał udowodnić, że zaistniała zgoda — tłumaczy Karolina Domagalska. Zobacz także: Zaczyna się od tekstów: "nie pokazuj dekoltu", "ubierasz się jak d****a", a kończy na przemocy fizycznej Pod znakiem zapytania stoi też skuteczność działania organów państwowych, które mają pierwszy i zasadniczy kontakt z ofiarami. Kobiety często obawiają się zgłaszania sprawy gwałtu na policję, przez wielokrotne przesłuchiwanie ofiar. Choć jest odradzana i grozi powtórną wiktymizacją, w praktyce ta procedura stale się odbywa. — Ofiara przechodzi ponownie całe to piekło, zwraca na siebie machinę podejrzliwości. Potem okazuje się, że sprawa zostaje umorzona. A osoba podejrzana nawet nie jest przesłuchiwana. Nawet jeśli dojdzie do rozprawy, najczęściej kończy się to na wyroku w zawieszeniu — wyjaśnia specjalistka z Feminoteki. Czy ufamy ofierze? — Jako społeczeństwo i kobiety powinniśmy zacząć mówić głośno o przemocy i bardziej stawać w swojej obronie. To temat tak silnie stygmatyzowany, a wystarczyłoby nie bać się mówić. Skonfrontowanie społeczeństwa z tym, jak wygląda życie kobiet i jak napaści są na porządku dziennym, mogłoby zmienić sytuację — podpowiada Domagalska. Statystyki zatrważają w kontekście danych o sprawcach. Według policyjnych raportów ok. 80 proc. gwałcicieli to osoby z bliskiego otoczenia ofiary. — Bardzo powszechnym jest stereotyp, że przemoc seksualna dotyczy ataków obcych osób. Tymczasem najczęściej sprawcami przemocy są osoby, z którymi ofiara była lub jest w związku. Gwałt rzadziej dotyczy ataków w ciemnej uliczce, a częściej miejsc i osób sobie znanych — mówi rozmówczyni. Ekspertki w Feminotece często słuchają historii ofiar gwałtu, które świadczą o braku zaufania w najbliższym otoczeniu. — Bardzo często ofiary doświadczyły stygmatyzowania ze strony najbliższych. "Dlaczego sama tam poszłaś?", "dlaczego piłaś alkohol?", "dlaczego poszłaś z nim na spacer?". Same sobie też mamy bardzo silne, wpojone od urodzenia poczucie winy, że mamy potrzeby seksualne. Brakuje nam przekonania, że jesteśmy osobami, które mogą decydować o tym, co chcą, kiedy chcą — tłumaczy. Odnosi się także bezpośrednio do sprawy 46-letniej zmarłej kobiety zgwałconej w Środzie Wielkopolskiej. —Dlaczego tam poszła? Miała do tego pełne prawo. Mogła pić alkohol, nawet w dużych ilościach i nadal nie powinna zostać zgwałcona — podsumowuje Karolina Domagalska z fundacji Feminoteka. Zobacz także: Jak grzyby po deszczu, razem z nadejściem lata, wyrasta kultura gwałtu Potrzebujesz pomocy po doświadczeniu przemocy? Skorzystaj ze wsparcia tych organizacji: Fundacja Feminoteka, telefon przeciwprzemocowy: 888 883 388 Centrum Praw Kobiet, telefon interwencyjny: 600 070 717 Niebieska Linia, całodobowy telefon wsparcia: (22) 668 70 00

o tym się nie mówi środa wlkp